Preludium do nowoczesności. O anglosaskim pomyśle na romantyczną lirykę |
Postać „klasyka” i zagadnienie „klasyczności”, zwłaszcza w kontekście rozważań o roli, istocie i zadaniu poezji oraz poety, stanowią przedmiot zainteresowań, sporów teoretycznych i metodologicznych oraz literackich refleksji od kilku epok, których naprzemienny (jeśli wskrzesić sinusoidalną koncepcję porządku historycznoliterackiego autorstwa Krzyżanowskiego) układ wykazuje zresztą tendencję do wyróżniania tych bardziej „klasycyzujących” periodów. Jednym z okresów, w których dyskusje na temat tych zagadnień odbiły się najgłośniejszym echem w literackim świecie był romantyzm, formacja dla nowoczesnej kultury europejskiej fundamentalna także z tego powodu, że w jej obrębie dość trwale ustalił się aksjologiczny porządek tego co „nowe – stare”, „klasyczne - …”. Wielokropek symbolizuje tu rozmaite możliwości antonimizacji powodowane wielością koncepcji rozumienia „klasyczności”.
|
Więcej…
|
Księga nomady, czyli o „Epitafiach. Remake” Dariusza Dziurzyńskiego (słów kilka) |
Dawid Jung: Dziurzyńskiemu nie można odmówić empatii. Kpiarz, operator włączonej kamery (prawie jak Douglas Dunn świetnie odczytany przez Jerzego Jarniewicza) rejestruje patologie (np. Izolacja).
Już w prologu pierwsze wersy są kluczem: „Safona nie musiała czytać // w kilku językach // antologii poezji erotycznej” (p.n.e.). Współczesność gloryfikująca nadprodukcję (w tym dóbr kultury) utrwala zaburzony proces i proporcje nadawca - odbiorca. Współcześni intelektualiści przypominają zatem chorych na homilopatie, bowiem od dawna nie potrafią porozumieć się z otaczającą rzeczywistością, na którą zresztą nie mają większego wpływu, pozwalając mediom zawłaszczać świat starego porządku.
|
Więcej…
|
|
Tomas Tranströmer: Moje „polityczne” zainteresowania w całości skierowane były na wojnę. Sądziłem, że można być tylko nazistą, albo antynazistą. Kompletnie nie rozumiałem tej jakże charakterystycznej dla Szwecji, obowiązującej również wtedy, letniości poglądów i oportunizmu. Ten ostatni tłumaczyłem na dwa sposoby, albo jako niezadeklarowane poparcie dla aliantów, albo jako utajony nazizm. Jeśli zdarzyło się, że ktoś, kogo lubiłem, okazywał się „przyjazny Niemcom”, natychmiast opanowywał mnie straszny ból piersi. Wszystko stawało się zepsute, zniszczone. Czułem, że między taką osobą a mną nigdy nie będzie nici porozumienia.
|
Więcej…
|
Na czterech marginesach „Odpustu” Bartosza Suwińskiego |
Sławomir Kuźnicki: Po pierwsze specyficzna rytualność. Bo też pierwszą rzeczą, która uderza podczas lektury trzeciej książki poetyckiej Bartosza Suwińskiego jest zasugerowana już w tytule całości obrzędowość cyklu ludzkiego życia, z nieodzownym przecież powidokiem śmierci. Owa śmierć zdaje się tu nadrzędnym punktem odniesienia, czymś nieuniknionym, a jednak, co oczywiste, nieodgadnionym i przerażającym. „Tonący do końca śpiewa”, czytamy w „Przypływie, odpływie”, a zdanie to idealnie wpasowuje się w rzeczywistość widzianą oczami stworzonego przez poetę na potrzeby niniejszej książki Młodzieńca, któremu – parafrazując dwuwiersz z „Pacierzy w Ivry” – „śmierć wypadła jak z kieszeni pomięty plan miasta”.
|
Więcej…
|
|
|
<< Początek < Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Następna > Ostatnie >>
|
Strona 2 z 22 |