Prof. Śliwiński: "Z Miłoszem należy rozmawiać" |
Kinga Strzelec za: Gniezno.com.pl 10.05.2011
W 2011 roku Polska obchodzi Rok Miłosza. 100 rocznicę urodzin noblisty obchodzili także bibliotekarze z Gniezna. W filii BPMG, przy ul. Staszica, także z okazji Tygodnia Bibliotek, zorganizowano wykład poświęcony twórczości pisarza.
Wykład "Jasne i ciemne źródła poezji Czesława Miłosza" poprowadził prof. Piotr Śliwiński (UAM), autor wielu artykułów, krytyk literacki, ale przede wszystkim badacz literatury współczesnej.
Ponieważ o Czesławie Miłoszu i jego twórczości można by było mówić w nieskończoność, profesor postanowił opowiedzieć o współobecności dwóch zjawisk w jego twórczości - sile ciemności oraz sile jasności, które nie opuszczają pisarza od samego początku i towarzyszą mu aż do końca. Siłą ciemności profesor nazwał przerażenie, smutek oraz rozpacz, natomiast jasne strony to przede wszystkim siła życia, witalizm i chęć istnienia.
I tak słuchacze wykładu, prowadzeni przez poszczególne etapy twórczości noblisty, przekonali się, że oba zjawiska w wierszach Miłosza występują. Prowadząc przez wiersze z tomiku "Trzy zimy" poprzez "Świat - poema naiwne", a kończąc na wierszach "Wiara", "Nadzieja" oraz "Miłość", profesor zgrabnie ukazał ciemność i smutek, a z drugiej strony afirmację życia i zachwyt nad stworzeniem.
Zaznaczono również obecność religijności, która zawsze Miłoszowi towarzyszy, nawet w wierszach, które mogłyby wydawać się wierszami przesyconymi erotyzmem. I w tym miejscu profesor postawił Miłosza w opozycji do Tadeusza Różewicza, którego wiersze w pewnym momencie są pozbawione wiary, za to skupione na poszukiwaniu.
Profesor Piotr Śliwiński nakłania także do rozmowy z Czesławem Miłoszem, ale do takiej rozmowy, w której obie strony będą stać na równym poziomie. "Miłosz, przy całej swojej monumentalności, jest kimś z kim należy rozmawiać. On sam bardzo tego pragnie." - Tłumaczy profesor.- "Jest mądry, jest erudytą, jest wymagający, interesują go sprawy zasadnicze, ale mówi językiem dość prostym i stara się mówić o rzeczach, które są po prostu po ludzku interesujące, nas wszystkich dotyczą."
Może więc warto sięgnąć po któryś z tomików Miłosza i stać się chociaż na chwilę jego partnerem, partnerem człowieka który, jak zapewnia profesor - "jest", a nie "był".
Czesław Miłosz jest jedną z tych postaci, które zwykło się ostatnimi czasy określać jako dobro narodowe. Poeta nie tylko dla nas bardzo ważny, nie tylko uhonorowany Nagrodą Nobla, co oczywiście zawsze jest nadzwyczajnym wyróżnieniem i powodem do dumy nie tylko dla laureata, ale także dla ludzi z jego środowiska i dla wszystkich Polaków pewnie. Ale jest przede wszystkim prawdziwym światowym poetą. Miałem okazję przekonać się wielokrotnie, np. będąc w Ameryce, że Miłosza uważa się za jednego z największych poetów XX wieku w skali światowej. I jeśli mówię "jednego z największych" to mam na myśli nie 50 ani 15, tylko może 3 może 5. Jego głos liczył się wyjątkowo. amerykanie uważali go za poetę amerykańskiego, dlatego, że przez długie lata żył w Stanach Zjednoczonych, tam pracował i tam pisał wiersze, tłumaczył na angielski, tłumaczył z angielskiego. I oni mają taki zwyczaj w tym wielokulturowym społeczeństwie, by tego typu osoby uważać za własne, za swoje. Ale oczywiście wtedy przede wszystkim, kiedy są to osoby wyjątkowej wartości. Miłosz właśnie kimś takim był. Ta jego wyjątkowość polega również na tym, że prócz wierszy, które pisał przez całe długie życie, równie wytrwale pisał eseje, prozę, tłumaczył i to z wielu różnych języków. Krótko mówiąc zasługa dla kultury polskiej jest ogromna. Kiedy mówi się o takiej monumentalnej postaci, to dość często odczuwa się pewien rodzaj obcości - ktoś wielki ale ponad moja ludzka miarę i w związku z tym ja nie znajduję sposobu, żeby się z nim komunikować. Ktoś wielki ale w pewnym sensie nie interesujący (...). Nie mamy śmiałości by czuć się dla niego partnerami. Otóż mi się wydaje, że to wielki błąd. Że Miłosz, przy całej swojej monumentalności, jest kimś z kim należy rozmawiać. Bo on bardzo tego pragnie, mówi językiem w gruncie rzeczy dość prostym. Jest mądry, jest erudytą, jest wymagający, interesują go sprawy zasadnicze, ale mówi językiem dość prostym i stara się mówić o rzeczach, które są po prostu po ludzku interesujące, nas wszystkich dotyczą. Ilekroć zdarza mi się o nim wykładać, staram się zachęcać do tego, by traktować go w taki podmiotowy, partnerski, ludzki sposób, a nie jak pomnik.(...) Kładę nacisk na czas teraźniejszy. On jest raczej niż był, choć od śmierci Miłosza upłynęło parę lat, dlatego że ta wielka twórczość jest ciągle przez nas przyswajana, trawiona. (...) Więc on tak naprawdę "jest", a nie "był".
„Zeszyty Poetyckie” dziękują redakcji Gniezno.com.pl za przedruk |